CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS

sobota, 28 lutego 2009

C’ la grève! - ciąg dalszy.

Nope, nadal większość zajęć się nie odbywa, za to organizacje studenckie co rusz tworzą nowe plakaty (jak wyżej), robią manifestacje na placu Peyrou, okupują Amphi A oraz organizują performance, koncerty, pokazy filmów i ogólnodostępne dyskusje.

czwartek, 19 lutego 2009

kultura toaletowa...

Niedawno, na drzwiach łazienki, zawisło takie oto ogłoszenie :)...

/tłumaczenie:

Witajcie drodzy przyjaciele z korytarza nr 2!
Zauważyliśmy, że wasza MATKA nie nauczyła was jak działa SIKU i KUPA.
Ale jeszcze nie jest za późno!
Oto mały PRZEWODNIK:
1.PRYSZNIC nie jest MUSZLĄ KLOZETOWĄ, toalety są zaraz na wasze lewo, PROSTE!
Nie możecie TRAFIĆ? Bez paniki, jesteśmy do waszej dyspozycji jeśli chodzi o kursy STRZELANIA. SPRÓBUJCIE, to naprawdę PROSTE.
2.Tak, to prawda, jesteście zbyt SEXY, ale jeszcze bardziej sexy jest MASTURBOWAĆ się u siebie, a nie pod naszymi prysznicami.
UWAGA, ściany mają uszy!
Przykro nam, ale nie prowadzimy kursów w tej dziedzinie.
3.PANOWIE, przez szacunek dla kobiet, podnoście deskę klozetową, PROSTE!
4.UŻYWAJCIE papieru toaletowego dla ŚWIEŻOŚCI waszego ODBYTU (dla tych, co nie mogą go znaleźć też są kursy!!)
ŚCIANY nie są po to by się o nie PODCIERAĆ.
5.PROSIMY zachować u siebie te cenne ROLKI OD PAPIERU. Możecie nawet dołączyć do naszej GRUPY KOLEKCJONERSKIEJ, PROSTE!
6.Po skorzystaniu, SPUSZCZAJCIE za sobą WODĘ . Nie wiecie JAK? Strzałki pokażą wam drogę, PROSTE!
Po tych 6 lekcjach SAVOIR VIVRE’u, wasza MATKA będzie z was BARDZO DUMNA, gwarantujemy!

sobota, 14 lutego 2009

C’ la grève!


Francuskie słowo „grève” pochodzi od nazwy pewnego placu w Paryżu - place de Grève. W tymże miejscu, znajdującym się nad brzegiem Sekwany, przed ratuszem, cumowały kiedyś statki. Było to też miejsce, gdzie bezrobotni mogli łatwo znaleźć pracę przy załadunku lub rozładunku statków. Stąd paradoks i zbliżenie znaczenia: bezrobotni szli „en Grève”, żeby znaleźć pracę, a jak strajkujesz (dzisiejsze znaczenie „aller en grève”), to przecież nie pracujesz :P.

Gdy w 1968 studenci wylegli na ulice, protestując przeciwko skostniałemu systemowi oświaty i przeciw burżuazyjnym obyczajom społeczeństwa, to wywołali strajk totalny i rewolucję społeczną.


W 2009, nadal popularna jest idea strajku totalnego. Blokady i okupowanie poszczególnych budynków uniwersytetu, manifestacje w centrum miasta, rozdawanie ulotek i gazetek wzajemnie zagrzewających się do walki, mobilizacja organizacji studenckich w całym kraju, gorące dyskusje na forach internetowych... tak wygląda obecnie studencki strajk.
O co poszło? O wiele rzeczy. Na ulotce, którą dostałam przy bramie uniwersytetu niejakie Comité de mobilisation de l’assemblée générale du (tu różne daty) nawołuje: „studenci i pracownicy! Dziś, w czwartek, dnia 29 stycznia, ogół pracowników sektora prywatnego i publicznego przystępuje do strajku i wychodzi na ulice, by wspólnie zaprotestować przeciwko polityce obecnego rządu i by zawalczyć o podwyżki płac (...)”. Poniżej następuje lista postulatów:
  • protestujemy przeciwko reformie dotyczącej tzw. enseignants chercheurs (1), reformie dotyczącej tzw. Concours de l’éducation national (2), reformie dotyczącej tzw. Masterisation des IUFM (3), likwidacji ok. 900 stanowisk pracy w szkolnictwie wyższym,
  • żądamy zniesienia LRU (4), planu „réussir en licence”(5) oraz planu „campus” (6).
  • żądamy powołania minimum 2500 stanowisk pracy dla enseignants chercheurs.
  • wyrażamy solidarność z IUT (7)
A z innych rzeczy : domagamy się regularyzacji statusu wszystkich sans-papiers (8) oraz zaprzestania kolaboracji między Crousem i prefekturą (???).
A teraz, o co tak naprawdę chodzi? Oprócz, rzecz jasna, walki o podwyżkę płac (czy muszę przypominać, że SMIC, czyli wynagrodzenie minimalne w tym kraju to obecnie 1300e? Plus te wszystkie CAFy, allocations familiales i inne ulgi...). Do strajku przystąpił głównie sektor publiczny, z czego głównie lekarze, prawnicy oraz kadra profesorska uniwersytetów. Nie wiem czego domagają się ci pierwsi, ale profesorstwu chodzi przede wszystkim o 2 reformy, które chce wprowadzić prezydent Sarkozy.
Pierwsza reforma dotyczy statutu tzw. enseignants chercheurs – a któż to zacz? (1) Otóż we Francji, profesorowie na uczelniach wyższych zazwyczaj mają też tytuł naukowca i są przypisani do ośrodków badawczych (centre des recherches). Jako naukowcy mają prawo do stypendium naukowego, prowadzenia prac badawczych w ramach różnych projektów oraz są zobligowani do prowadzenia zajęć ze studentami. Wcześniej wszystkie te prawa i obowiązki były w równowadze, gdyż to ośrodki badawcze w porozumieniu z władzami uczelni decydowały kto ma ile czego zrobić. Reforma, która wisi nad naukowcami proponuje, by to rektor uniwersytetu decydował kto ma ile czego zrobić, ale nowością, która przeraża profesorów jest obowiązek corocznej publikacji określonej ilości prac badawczych – i tak, jeśli za mało opublikujesz, to będziesz miał więcej zajęć ze studentami do zrobienia, natomiast jeśli publikujesz dużo, to możesz (na pewnien okres) być kompletnie zwolniony z obowiązku prowadzenia zajęć na uczelni. Brzmi nieźle? Dla młodych doktorantów, niemających jeszcze wyrobionego nazwiska w środowisku naukowym, jest to dobra wiadomość: zamiast męczyć się ze studentami mogą spokojnie poświęcić się swojej pracy badawczej. Niemniej, studentów nie ubywa, i ktoś te zajęcia musi poprowadzić. Tym sposobem - martwią się profesorowie - jedni będą odwalać pracę za drugich, a dodatkowe ćwiczenia/wykłady/laboratoria staną się tak jakby karą za brak publikacji.
Druga reforma dotyczy sposobu powoływania kadry nauczycielskiej (2). We Francji, zanim zostaniesz nauczycielem, musisz się wiele namęczyć. Czeka cię wiele egzaminów, w tym osławiony concours – i tutaj kwestia formy egzaminu się zmienia. Kiedyś egzamin w ramach concours składał się z egzaminu z łaciny/greki, literatury francuskiej i literatury porównawczej (littérature comparée), w formie pisemnej (eseje) jak i ustnej (egzamin przed komisją). Obecnie, reforma zakłada tylko 2 egzaminy: pisemny z literatury francuskiej (ale nie esej, a raczej projekt lekcji na podstawie tekstu jaki dostaniesz) oraz ustny z metodyki (a właściwie z regułek typu: kto to jest dyrektor liceum i jakie ma prawa i obowiązki?...). Dlaczego tak? Wydaje mi się (choć żaden z profesorow nie powiedział tego głośno), że prezydent Sarkozy chce uprościć procedury powoływania nauczycieli, by zwalczyć plagę agresji w szkołach. Brak związku? Ależ jest: nauczyciel szkolony wg starej metody jest doskonale wykształcony, ale w praktyce trafia na uczniów z którymi totalnie nie potrafi sobie poradzić wychowawczo. Gazety prawie co chwilę donoszą o nowych aktach agresji (uczniów wobec nauczycieli, uczniów wobec uczniów, itp.) – miejsce akcji: ZEPy (9) i banlieues, tam gdzie renesansowy ideał wszechstronnie wykształconego przyszłego obywatela to coś, co przydarza się innym, ale nie twojej szkole. Nauczyciel szkolony wg nowej metody będzie, po pierwsze, mniej „obładowany” ogólną wiedzą (o kulturze, literaturze i świecie), a po drugie, szybciej gotowy do pracy. Krótko mówiąc, to że dzieci się nie uczą i wyprawiają burdy, to wina sposobu formacji nauczycieli oczywiście, a nie uczniów, bo te aniołki nawet muchy by nie skrzywdziły...Ale to jest tylko taka moja teoria (podkreślam).
Czym to skutkuje? W moim przypadku – obecnie: brakiem zajęć na poszczególnych wydziałach (już 3 tydzień), totalnym rozpadem semestru i utrudnieniami w załatwianiu spraw administracyjnych; a w niedalekiej przyszłości: problemami z zaliczeniem, a w związku z tym, z zaliczeniem roku na mojej polskiej uczelni. Plus jedynie taki, że mam wiele wolnego, więc mam czas przeczytać wszystkie lektury, zwiedzić miasto, cykać fotki i chodzić do klubów...
Fotki z Assemblée Générale:
Glosariusz:
(1) enseignants chercheurs – W tzw.Grandes Ecoles i na uniwersytetach, enseignants-chercheurs mogą (lub nie) mieć dyplom doktorancki (doctorat) lub dysponować innym dyplomem pozwalającym prowadzić badania (habilitation à diriger des recherches).
(2) Concours de l’éducation national – rodzaj egzaminu państwowego, potwierdzający status danego typu nauczyciela (np. agrégation, docent, profesor nadzwyczajny).
(3) IUFM -Les instituts universitaires de formation des maîtres, czyli rodzaj instytucji kształcącej przyszłych nauczycieli pierwszego (przedszkola, podstawówki) i drugiego (gimnazja, licea) cyklu nauczania. We Francji są to instytucje państwowe, podlegające ministerstwu edukacji narodowej. Reforma zakłada tzw. masterisation tych szkół, co oznacza, że od 2010 roku, by móc się tam kształcić, kandydat musi mieć tytuł magistra (master) – [wcześniej nie musiał]
(4) loi LRU – czyli la loi relative aux libertés et responsabilités des universités (dosł.ustawa o wolności i odpowiedzialności uniwersytetów), zwana również loi sur l'autonomie des universités (dosł.ustawa o autonomii uniwersytetów) lub ustawą Pécresse (od nazwiska pani minister, która to wymyśliła). Uchwalona 10 sierpnia 2007 pod nazwą no 2007-1199, zakłada, iż w ciągu najbliższych 5 lat uniwersytety będą mogły zostać wyłącznymi właścicielami nieruchomości uniwersyteckich, uzyskają autonomię w kwestii swego budżetu i będą mogły same zarządzać swoim personelem.
(5) plan „réussir en licence” – to wielki projekt reformy organizacji studiów wyższych, dotyczący konkretnie licencjatu. Projekt opiera się na 3 postulatach:
a. modyfikacji programu I stopnia studiów – uzyskanie licencjatu nadal będzie trwało 3 lata: I rok to nauka podstawowych kompetencji, II rok to etap wyboru specjalizacji i koncepcja pracy licencjackiej, III rok to specjalizacja, zakończona obroną pracy i obowiązkowym stażem plus 5 h tygodniowo zajęć z metodyki.
b. orientacja zawodowa już w liceum (możliwość reorientacji do końca I roku studiów).
c. promocja kierunków studiów i zawodów technicznych (maturzyści z oceną dobrą i bardzo dobrą będą mogli się dostać bezpośrednio do STS i IUT)
(6) plan „campus” – zwany również Opération Campus to projekt uchwały, ogłoszonej w styczniu tego roku przez francuską minister szkolnictwa wyższego, Valérie Pécresse. Uchwała zakłada wyłonienie dwunastu tzw. pôles universitaires (centra naukowe uniwersyteckie) na międzynarodowym poziomie kształcenia. Każde z 12 pôle będzie mieć swoją specjalizację, a co za tym idzie, będzie skupiać w jednym pôle uniwersytety o podobnej specjalizacji. Centra te będą częściowo sfinansowane z prywatyzacji firmy EDF oraz ze środków firm prywatnych. Wśród wybranych uniwersytetów znalazły się:
(7) IUT - un institut universitaire de technologie, rodzaj takiej małej politechniki wewnątrz struktury uniwersyteckiej
(8) sans-papiers – ludzie przebywający we Francji, a nie posiadający karty stałego pobytu (ani żadnego innego dokumentu pozwalającego im legalnie przebywać i pracować we Francji)
(9) ZEP – Les zones d'éducation prioritaires, czyli specjalnie wytyczone strefy w których znajdują się szkoły, wymagające pilnej troski – dodatkowego dofinansowania, dodatkowej ilości nauczycieli itp. – ze względu na trudną sytuację społeczną uczniów.

czwartek, 12 lutego 2009

Part-ey! Part-ey! – part II

CARGO

Godziny: od 18.00 do 2.00
Dojazd: ligne 1, przystanek Place de la Comédie, potem pieszo pod 5 Rue de Grand Saint Jean
Muzyka: ptk-niedz: mieszanka klubowa, wt: salsa,
Wstęp: pon-czw: 0 E, ptk-niedz: 5 E
Szatnia obowiązkowa w pon i wt [z okazji kursu salsy] : 2 E
Cargo jest raczej małym klubem. Wystarczy minąć drewniany przedsionek i przejść przez drzwi stylizowane na wrota statku, by wejść na główną salę klubu. Na wprost podest z parkietem do tańczenia (ponad nim telebimy), po lewej – lustra i stoły z krzesełkami barowymi, zaś po prawej, na całej długości, rozciąga się iluminowana na niebiesko przestrzeń baru. Obok baru jest wejście na piętro – a tam skórzane fotele, czarne drewniane stoliki i stół bilardowy. W wystroju dominują akcenty marynarskie: aluminiowe i drewniane beczki, łańcuchy, liny etc. (niejednokrotnie tylko namalowane).
Cargo, tak jak Macadam, jest miejscem, gdzie odbywają się cotygodniowe soirée erasmus (środa). Natomiast każdy wtorek w Cargo przeznaczony jest na darmowe kursy salsy (ostatnio, wskutek częstych kradzieży, na czas trwania kursu wprowadzono obowiązek zostawiania kurtek i toreb w szatni – płatnej oczywiście).
Stanowisko DJ-skie...
...i detale wnętrza:
PS. Jeśli ktoś pragnie nauczyć się tańczyć salsę, to Montpellier jest na to dobrym miejscem. Jeśli nie mamy pieniędzy na oficjalne kursy wystarczy chodzić na darmowe kursy w Oxymore (poniedziałki) i w Cargo (wtorki), a potem ćwiczyć w Panamie (w piątki i w soboty) – a jak dobrze trafimy, to po Panamie (górne piętro) zawsze kręci się kilku instruktorów salsy, którzy chętnie nauczą nas kilku kroków ;)