Dzisiejsza notka poświęcona będzie cenom żywności we Francji. Wcześniej, będąc w Polsce, nie zwracałam zbytniej uwagi na to, że konkretny produkt, w zależności od sklepu, kosztuje o kilka groszy więcej czy mniej. We Francji jednak zaczęłam się pilnować, gdyż zbyt wiele euro przeciekało mi przez palce, a budżet miałam naprawdę skromny.
Pewnego więc dnia wzięłam kajecik, ołóweczek i ...odwiedziłam osobiście kilka znanych mi sklepów (SHOPI, Intermarché, Leader-Price, Lidl, Ed i Monoprix) i spisałam ceny pewnych często przeze mnie kupowanych produktów. Następnie dokonałam porównania, w którym najważniejszym kryterium była CENA*.
Przy okazji wyszło, że:
- każdy ze sklepów specjalizuje się w konkretnych dziedzinach, [np. dobre i w miarę świeże owoce oraz warzywa kupimy w Intermarché, szeroki wybór tanich mięs mamy w Edzie, a z kolei w Monoprix są najlepsze wina]
- najtańszy produkt we francuskim supermarkecie może spokojnie konkurować jakością z produktami sprzedawanymi w Polsce.
- Mięso i ryby są potwornie drogie!
- Stosunek złotego do euro był wówczas jak 4:1, natomiast ceny „odczuwane” były jak 2:1. Przykład?
W przeliczeniu na złotówki cena tego biletu wynosi ok.5 zł.
Jednakowoż w Warszawie bilet normalny kosztuje obecnie 2,80, a w Krakowie 2,50.
Czyli stosunek mamy mniej więcej jak 4:1:2
Co do pozostałych wybranych produktów*, zawęziłam porównanie do 4 sklepów: SHOPI, Leader-Price, Lidl oraz Intermarché (gdyż do 3 pierwszych miałam najbliżej pieszo).
*Tabelki są niestety niekompletne, bo miewali czasem une rupture du stock :P.